Jaśniejsza strona rzeczywistości, Aleksander Latkowski o twórczości Julity Malinowskiej na łamach kwartalnika ArtTak – Sztuki Piękne, wydawnictwo ZPAP

Julita Malinowska należy do tych artystów młodego pokolenia, którzy głębokie rozpoznanie własnych celów artystycznych łączą ze skuteczną i szczęśliwą pracą nad rozwojem kariery. Jej obrazy prezentowane były na licznych wystawach indywidualnych w kraju i zagranicą (na przykład w Barcelonie, Paryżu, Salzburgu, Knoxville, czy fińskim Tammisaari), brały udział w wielu wystawach zbiorowych na całym świecie i pojawiają się na międzynarodowych targach sztuki. Jej twórczość nie mogła więc pozostać niedostrzeżona przez krytykę.
Jedną z pierwszych rzeczy, które zastanawiają, gdy stanie się przed obrazami Julity Malinowskiej, jest z pewnością niebywała konsekwencja, z którą od lat powraca ona do tego samego wciąż tematu. Szczególne wrażenie robi to na odbiorcy również dlatego, że nie jest to żaden z tematów, które zdążyły w malarstwie wyraźnie się wyodrębnić i zadomowić. Julita w ciągu ostatnich siedmiu lat, które minęły od obrony pracy dyplomowej na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, maluje bowiem głównie ludzi spędzających czas na plaży. Spośród kilkuset prac, które artystka prezentuje na swojej stronie internetowej zaledwie kilka przedstawia postaci przebywające w innej scenerii. Temat podglądania i nagości eksplorowała także w poświęconej voyeryzmovi pracy doktorskiej, którą obroniła na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w 2012 roku.
Trudno więc nie zadać sobie pytania, dlaczego wybór padł na taki akurat temat. Skąd ta żelazna konsekwencja? Najlepszej odpowiedzi udzielają same obrazy, które cierpliwie ukazują widzowi zawarte w sobie bogactwo obserwowanego przez artystkę świata, wprowadzając jednocześnie odbiorcę w krąg zupełnie innych już pytań i zagadnień.
Aby krąg ten wyraźniej zarysować rozpocznijmy jednak od słów którymi własną twórczość komentowała artystka: „Plaża jest naprawdę bardzo ciekawym miejscem do obserwacji zachowań ludzi. Ponieważ przebywanie nad morzem trwa wiele godzin i słońce oraz szum fal wprawiają człowieka w szczególny relaksacyjny stan, bardzo naturalny. I ten stan wyrażany jest przez zachowania, które maluję”. Z powyższej wypowiedzi odczytać można dwie wyraźnie różne, ale nie wykluczające się rzeczy.
Otóż z jednej strony dowiadujemy się, że artystka zainteresowana jest pewnym specjalnym i właśnie na plaży pojawiającym się stanem ducha. I ten znany każdemu z nas specyficzny stan rzeczywiście udaje się jej na swoich płótnach sugestywnie przedstawić. Wydaje się również, że ma ona do tego plażowego sposobu bycia i odczuwania stosunek bardzo życzliwy i pełen zainteresowania.
Z drugiej jednak strony cytowana wypowiedź pozwala domyślać się, że artystka plażę traktuje również jako swojego rodzaju laboratorium, w którym – w wyniku współdziałania wspomnianych przez nią czynników – dostępna staje się prawda o człowieku mająca charakter znacznie bardziej uniwersalny. Takie odczytanie przytoczonych słów Julity Malinowskiej potwierdzają jej obrazy. Oczywiście niezwykłość malarstwa polega na tym, że nawet bardzo uniwersalne prawdy pozwala nam ono faktycznie i naocznie widzieć w bardzo konkretnych zdarzeniach i sytuacjach. Jakiego rodzaju wiedza o człowieku daje się zatem dostrzec na obrazach Julity Malinowskiej?
W wypowiedziach dotyczących własnej twórczości mówi ona wyraźnie, że w swoich obrazach próbuje ukazywać przede wszystkim radosne aspekty ludzkiego życia. „Staram się oddawać jaśniejszą stronę rzeczywistości” – czytamy w jednym z wywiadów. Jej obrazy pozwalają nam oglądać radość i bliskość pomiędzy ludźmi, piękno gestów i ciał. Ale uważny obserwator na obrazach Julity Malinowskiej szybko dostrzeże coś więcej. Otóż w bardzo przejmujący sposób widać na nich jak bardzo krucha i delikatna jest ta jasna strona.
Delikatność widoczna jest w bezbronności bawiących się dzieci (artystka namalowała na przykład cykl obrazów noszących tytuł Dzieci), czy wypoczywających w półśnie ludzi (np. obrazy The play IX, Holidays), a także w czułych i uwodzicielskich gestach bawiących się par (np. obraz Charming I). Ale niektóre obrazy pozwalają nam zobaczyć coś jeszcze innego. Otóż na wielu z nich wyraźnie widzimy, że ludzie do plażowego raju nie wstępują całkowicie obmyci ze swoich niedoskonałości, smutków i trosk. Plaża, miejsce gdzie jesteśmy odprężeni, zrelaksowani i w dosłownym też sensie bardziej odsłonięci niż zwykle, pozwala obserwować również te mniej piękne i radosne wymiary naszego życia. Julita Malinowska śledzi je z wielką uwagą i psychologiczną przenikliwością. Obok młodości na plaży widzimy więc starość (obraz Oczekiwanie), w bliskości między ludźmi dostrzec się daje rozczarowanie i znudzenie (obrazy z cyklu Relationship), zaś obrazy przedstawiające macierzyństwo (Charming V, czy Motherhood) przypominają nam, że wypoczynkowi towarzyszy także wysiłek i praca.
W jej twórczości niemal wszystko zdaje się więc być podporządkowane opowiadaniu o świecie. Użyte przez artystkę środki malarskie są subtelne i nie mają stanowić konkurencji dla opisywanej rzeczywistości. Nie znaczy to jednak, że jej płótna pozbawione są elementu kreacji. Artystka mówi, że praca nad obrazem rozpoczyna się na plaży od wielu godzin spędzonych na szkicowaniu i obserwowaniu ludzkich zachowań. Potem jednak, już w pracowni, w zaobserwowane sytuacje zaczyna ingerować, zmieniać je i szukać w nich dodatkowych treści. Bardzo wrażliwa jest przy tym również na sprawy czysto malarskie takie jak kompozycja, światło i kolor.
Warto przy tym pamiętać, że na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych Julita Malinowska uczyła się w pracowni abstrakcjonisty profesora Andrzeja Bednarczyka i na jej obrazach widać, że lekcje kompozycji i matematycznego niemal myślenia o obrazie sumiennie odrobiła pewnie jeszcze w czasach studiów. Inspiracje malarstwem abstrakcyjnym widoczne są też w często bardzo oszczędnym sposobie, w jaki traktuje ona scenę, na której rozgrywają się przedstawiane przez nią historię. Nie przeszkadza to jej jednak odwoływać się w swojej twórczości do znacznie dawniejszej historii europejskiego malarstwa, za czego przykład posłużyć mogą obrazy takie jak Rozkosze, Sąd Ostateczny, czy Strącenie.